czwartek, 21 sierpnia 2014

Zestrzelmy wspólnie kolejny samolot!

Kraje Unii Europejskiej oraz kilka innych państw (np. USA, Kanada, Japonia) wprowadziły wobec Rosji sankcje ekonomiczne i polityczne. Dlaczego?... No właśnie! Jak na to pytanie odpowiadaliby sami obywatele Wspólnoty? Toczymy wojnę ekonomiczną z Moskwą w związku z rywalizacją w handlu międzynarodowym w jakimś regionie świata? Nic mi o tym nie wiadomo. Dlatego, że jest to aktualnie w naszym interesie? Wręcz przeciwnie – również ponosimy straty z tego tytułu. Czy chcemy ratować nasz rynek wewnętrzny przed zalewem tanich towarów zza wschodniej granicy? Taka sytuacja nie ma miejsca. Unia ma dodatnie saldo w handlu z Federacją Rosyjską (tzn., że więcej eksportujemy niż importujemy). W dodatku większość importu z Rosji to nieprzetworzone surowce.
Myślę, że większość szybko odpowie, że powodem jest po prostu moralność i europejskie umiłowanie wolności. Blokujemy wymianę handlową z Rosją, ponieważ chcemy zaprotestować przeciwko prowadzonej przez Kreml polityce wobec Ukrainy. W wyniku walk ukraińskiej armii z separatystami wspieranymi przez Moskwę zginęło już nieco ponad 2 tys. osób, z mniej więcej połowa to cywile (są to tylko szacunki, z uwagi na brak dokładnych danych i możliwości ich weryfikacji; nie udało mi się niestety ustalić, czy w tej liczbie ujęte są ofiary zestrzelonego samolotu pasażerskiego), a około 3,5 tys. zostało rannych. Z uwagi na bezsprzeczny udział Kremla w tej tragedii (m.in. wsparcie militarne dla separatystów, wysyłanie na Ukrainę żołnierzy rosyjskich sił specjalnych), przywódcy państw unijnych zdecydowali się (głównie pod presją Stanów Zjednoczonych oraz własnej opinii publicznej) na wprowadzenie różnego rodzaju sankcji wobec Rosji. Decyzja nie była łatwa, ponieważ sankcje są „obusieczne” i godzą również w nasze gospodarki. Jednak konkluzja była taka, że musimy zdobyć się na pewne wyrzeczenia, aby pokazać, że nie godzimy się na bezprawne ataki jednego państwa na inne, ani tym bardziej na zabijanie cywilów. Kroplą, która przelała czarę goryczy było oczywiście zestrzelenie samolotu pasażerskiego. I dopiero to w zasadzie było impulsem do bardziej zdecydowanych działań Brukseli.
Ale czy zło, które jest daleko od nas jest mniejszym złem od tego, które jest blisko? Czy zabicie dziecka koło naszego podwórka jest większą zbrodnią niż takie samo zabójstwo 1000 kilometrów dalej? Czy kara za to samo przestępstwo może być różna w zależności, kto to przestępstwo popełnia? Oczywiście, że tak! I to przy biernej aprobacie całego świata! I pod okiem przywódców tzw. Zachodu, który rości sobie prawo pełnienia roli orędownika demokracji i praw człowieka. I to wszystko popierane przez laureata pokojowej nagrody Noble’a – prezydenta USA.
Miejscem tragedii jest państwo o nazwie Palestyna, a konkretnie jego część – Strefa Gazy (od nazwy miasta Gaza). Właśnie tam w ciągu ok. miesiąca zginęło prawie 2 tys. osób, z czego jedna czwarta to dzieci. 10 tys. osób zostało rannych, 300 tys. osób straciło domy, zostało zniszczonych 150 szkół (w tym placówki zarządzane przez ONZ), zbombardowane zostały szpitale, jedyna w tym regionie elektrownia, 65 meczetów oraz większość infrastruktury (m.in. wodociągi). Kto jest sprawcą tej tragedii? Państwo Izrael. Jest to kraj, który powstał po II Wojnie Światowej na terytoriach zamieszkanych przez Palestyńczyków oraz tamtejszych Żydów (nie tych europejskich, tylko mieszkających od wieków na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej i zasymilowanych z Arabami). Dlaczego Izraelczycy bombardują palestyńskie miasta? Powodem podawanym przez władze w Tel‑Awiwie jest obrona własnego kraju przed ostrzałami rakietowymi ze Strefy Gazy (czasem także porwanie przez Palestyńczyków trzech izraelskich nastolatków). Jednak faktycznie Izrael rozpoczął ofensywę w czasie, gdy nie miały miejsca żadne intensywne ataki ze Strefy Gazy. Żydowska armia ostrzeliwuje palestyńskie miasta, ponieważ chce wytępić członków palestyńskiej organizacji Hamas (to aktualnie jest oficjalnym powodem kontynuacji walk przez Tel-Awiw). To ugrupowanie (przez szereg państw na świecie uznane za terrorystyczne) wygrało w 2006 roku w demokratycznych wyborach w Gazie (Palestyna składa się też aktualnie z części nazywanej Zachodnim Brzegiem Jordanu ze stolicą w Ramallah i rządzonej przez ugrupowanie Al‑Fatah/PLO/OWP i prezydenta Mahmuda Abbasa / Abu-Mazin; obie części nie są ze sobą fizycznie połączone – oddziela je terytorium Izraela). Po tym zwycięstwie Izrael zaatakował Gazę i urządził piekło podobne do dzisiejszego. Od tamtego czasu Żydzi blokują dostęp do Strefy Gazy (zarówno ruch osób jak i towarów i usług) i okupują jej terytorium. W związku z tym mieszkający tam Palestyńczycy nie mają kontaktu ze światem zewnętrznym, ani możliwości handlu z zagranicą – m.in. importu niezbędnych do życia produktów (np. leków, czy materiałów budowlanych). Jakby tego było mało Żydzi od miesiąca zrzucają bomby na ludność cywilną, niszczone są całe osiedla i zabijane całe rodziny. Zbombardowane zostały np. szkoły prowadzone przez ONZ, przyjmujące rodziny, które uciekły przed bombardowaniami i straciły swoje domy. Warto dodać, że osoby z ramienia Organizacji Narodów Zjednoczonych codziennie informują władze i armię izraelską, podając dokładne koordynaty takich budynków w celu uniknięcia bombardowania. Przekazują też informacje o trasach przejazdu karetek, aby nie zostały one ostrzelane przez izraelskie wojsko. Nic to jednak nie dało i wiele obiektów zostało i tak zrównanych z ziemią. Najpierw, jako powód podano, że ukrywali się tam bojownicy Hamasu, a potem, że stamtąd zostały wystrzelone rakiety i Izrael tylko kontratakował. W jednym z programów pracownik ONZ ze łzami w oczach błagał Izrael, żeby ten przestał ostrzeliwać ich placówki. Bez skutku. Szpitale natomiast (wiem o dwóch, ale może było więcej) zostały zbombardowane rzekomo przez pomyłkę. W przypadku jednego z nich, izraelskie wojsko „pomyliło się” dwukrotnie w odstępie kilku dni (mimo alarmów Palestyńczyków i ONZ po pierwszej „pomyłce”). Tel-Awiw broni się, mówiąc, że ostrzega wcześniej mieszkańców terenów gdzie mają być bombardowania, aby ci zdążyli uciec - robi to za pomocą rac wystrzeliwanych nad zagrożonymi rejonami. Nie mówi jednak o tym, że takie bombardowanie następuje błyskawicznie po alarmie, więc nikt nie zdąży nawet wyjść z domu, a zwłaszcza śpiący w środku nocy ludzie, którzy nie są w stanie zobaczyć wystrzeliwanych rac (bo śpiąc, mają oczy zamknięte – logiczne, prawda?). Izrael każe tym ludziom przenosić się w inne rejony, jednak ci nie mają dokąd uciekać. Strefa Gazy ma powierzchnię 360km² i jest zamieszkana przez ponad 1,8 mln ludzi, o ile mi wiadomo – najgęściej zaludniony obszar na świecie (ponad 5 tys. osób na 1km², dla porównania w Warszawie jest to 3,3 tys. na 1km²).
Wymieniać okropności można by jeszcze długo (zdjęcia mówią same za siebie). Nikt jednak z naszych przywódców nie przejmuje się Palestyńczykami. Nikt nie nakłada sankcji na Izrael, mimo że ten notorycznie łamie wszelkie przyjęte na świecie zasady humanitaryzmu (m.in. poprzez stosowanie zakazanych typów broni i pocisków w wojnie z Palestyną i z Libanem). Łamie prawo międzynarodowe (nielegalna budowa osiedli żydowskich na terenach Palestyny oraz wywłaszczanie z ziemi Palestyńczyków), nie jest sygnatariuszem Konwencji o Nierozprzestrzenianiu Broni Atomowej, chociaż takową posiada, nie przyznaje się do tego i odmawia jakiejkolwiek współpracy z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej. Warto przypomnieć, że za lżejsze przewinienia (praca nad energią jądrową i odmowa kontroli przez MAEA) Iran został objęty praktycznie wszelkimi możliwymi sankcjami przez cały zachodni świat. Ten sam Iran, który nigdy nie zaatakował żadnego państwa, nie wspiera Al-Kaidy, jak się często próbuje wmawiać (z prostego powodu – Al-Kaida to Sunnici, a Irańczycy są Szyitami), ani nie jest „producentem” terrorystów. Jednak to Iran, a nie Izrael jest od wielu lat izolowany przez tzw. demokratyczny świat.
Zatem możemy mieć tylko nadzieję, że i w tej wojnie zostanie przypadkowo zestrzelony jakiś samolot z Europejczykami na pokładzie. Bo chyba tylko to będzie w stanie zwrócić uwagę zachodniego świata na zbrodnie popełniane przez Izrael od wielu lat. Zbrodnie przeciwko ludzkości, których ofiarą jeszcze niedawno byli sami Żydzi. Dziś to Benjamin Netanyahu ze swoją świtą malują historię swojego państwa brunatnym kolorem. W dalszym ciągu bezkarnie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz