piątek, 18 lutego 2011

Wojna o Kuryle

Na dalekim wschodzie robi się gorąco. Od zakończenia II Wojny Światowej Japonia i Rosja (wcześniej ZSRR) nie podpisały traktatu pokojowego, który regulowałby jednocześnie przebieg granicy pomiędzy tymi państwami. Chodzi tu głównie o kilka wysp, nazywanych Kurylami. Sprawa jest poważna, bo jak donoszą media, na spornych terenach znajdują się duże złoża surowców naturalnych, w tym ropy i gazu. Rosja prezentuje tu nieprzejednane stanowisko i podejmuje bardzo kontrowersyjne decyzje (np. o rozmieszczeniu na wyspach rakiet S400).
Ktoś mógłby zapytać, dlaczego Rosja, która ma jedne z największych (a może i największe) złóż surowców naturalnych na świecie, tak zaciekle broni niewielkiego skrawka ziemi. A no dlatego, że pewnie ten bogaty w surowce skrawek ziemi już stał się przedmiotem transakcji. Takiej transakcji, których wiele było już we współczesnej Rosji.
Kojarzy mi się ta sytuacja z pewnym fragmentem polskiego filmu „To ja, złodziej”. Tam pewien gangster planuje ukraść i sprzedać auto innemu gangsterowi. Jednak w międzyczasie okazuje się, że auto ukradł ktoś inny. Gangster mówi, że to nie jemu ukradli samochód, tylko temu niedoszłemu klientowi, bo on już za niego zapłacił. I moim zdaniem podobna sytuacja miała miejsce w przypadku sporu o Kuryle. Gdy władze rosyjskie dowiedziały się o złożach surowców naturalnych, ktoś na pewno zgłosił chęć uczestniczenia w ich eksploatacji i zapewne transakcja (nieoficjalna) już została zawarta. Niewykluczone, że nabywcą ma być jakaś spółka państwowa i korzyści z tego będą czerpać ludzie władzy. I dlatego teraz trzeba te wyspy odzyskać za wszelką cenę.
Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia przy budowie drogi przez słynny las w Chimkach. Pomimo licznych protestów mieszkańców dzielnicy, władze i tak zrealizowały swoje zamiary. Dziennikarz zajmujący się tą sprawą i pomocą prawną dla protestujących mieszkańców został pobity do nieprzytomności. Stało się tak, dlatego, że osoby związane z władzami krótko przed rozpoczęciem budowy wykupiły nieruchomości znajdujące się na terenie planowanej trasy. W przypadku budowy drogi, właściciele tych nieruchomości otrzymają wysokie odszkodowania oraz sprzedadzą państwu te nieruchomości za odpowiednio wysoką cenę.
Wniosek jest taki, że tak zdeterminowana postawa Rosji sugeruje, że plany odnośnie surowców na Kurylach są już jasno sprecyzowane. Zastanawia też radykalna postawa prezydenta FR, który do tej pory jawił się, jako łagodny liberał. Być może Miedwiediew chce dać szanse wzbogacenia się swoim ludziom, aby budować silniejsze zaplecze polityczne przed przyszłymi wyborami prezydenckimi, w których startowałby przeciwko Putinowi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz